***Oczami Justina***
Gdy tylko zdałem sobie sprawę z tego, co się dzieje, złapałem Chanell za ramiona i odepchnąłem od siebie. Przelotnie zmierzyłem wzrokiem jej ciało. Była półnaga. Stała tutaj, przede mną, przygryzała dolną wargę i wpatrywała się we mnie. Nie wiedziałem, czy powinienem się śmiać z tego, jak żałosna była, czy może wściekać się, że odstawia chore szopki w moim domu.
-Dziewczyno, czy ty kompletnie oszalałaś? - wyrzuciłem w powietrze ręce, z każdą chwilą zbijając ją z tropu. Siedemnastolatka była przekonana, że nie będę potrafił oprzeć się jej urokowi, natomiast w rzeczywistości nie zrobiła na mnie nawet najmniejszego wrażenia.
-Myślałam, że ci się spodoba. - widząc szok na twarzy Chanell, parsknąłem śmiechem, pozbawionym jednak humoru. Z każdą chwilą wpadałem w coraz większą złosć.
-Jesteś nienornalna! Przychodzisz do mojego domu, rozbierasz się, chcesz mnie uwieść. Widzisz w ogóle, co robisz? Powinnaś się leczyć, dziewczyno. - nie przebierałem w słowach i nie miałem takiego zamiaru. Byłem na nią po prostu wściekły.
Nie chciałem nawet myśleć, co stałoby się, gdyby Jazzy wróciła w tym momencie do domu i ujrzała mnie i Chanell w tej dwuznacznej sytuacji. Chciałem więc, aby blondynka jak najszybciej wyszła stąd i raz na zawsze zostawiła mnie w spokoju. Owszem, podobało mi się te kilka dni, podczas których adorowała mnie, jednak teraz zrozumiałem, że posunąłem się za daleko i przede wszystkim skrzywdziłem Jazzy. Nie wybaczę sobie tego i nie wybaczyłbym sobie, gdybym zranił ją po raz kolejny.
Chanell była wyraźnie wściekła. Pospiesznie założyła swoje ubrania, a potem bez słowa wyszła z domu. W końcu mogłem odetchnąć głęboko. Blondynki nie było przy mnie, a mojemu związkowi przestało zagrażać jakiekolwiek niebezpieczeństwo. Musiałem jedynie załatać stare dziury, aby dalej iść przez życie, razem z Jazzy, w szczęściu i spokoju.
Opadłem z westchnieniem na kanapę i położyłem ręce na karku. Chciałem przeprosić za swoje zachowanie Jazzy, lecz nie bardzo wiedziałem, jak powinienem to zrobić. Nigdy w życiu nie musiałem nikogo przepraszać. Nie miałem pojęcia, jak się do tego zabrać. Chciałem jedynie, aby między nami było, jak dawniej. Abym w każdym momencie mógł podejść do swojej księżniczki, przytulić ją, pocałować. O niczym innym nie marzyłem. Tęskniłem za nią tak cholernie mocno i czułem, że byłbym w stanie zrobić wszystko, aby tylko mieć ją przy sobie.
Tymaczasem Jazzy nie było obok. Nie wiedziałem, gdzie powienienem jej szukać, nie wiedziałem nawet, czy wróci na noc do domu. Wciąż miałem przed oczami bandaże wokół jej przedramion oraz krew, która zalewała całą umywalkę. Bałem się o nią. Zwyczajnie się bałem. Chciałbym móc obiecać samemu sobie, że wszystko się ułoży, a Jazzy jest bezpieczna, jednak nie mogłem. I dlatego czułem, że zawiodłem, w każdym możliwym tego słowa znaczeniu. Ona potrzebowała mnie, a ja w tym czasie wolałem być dupkiem.
Zrozumiałem również, że nie mogę już traktować Jazzy, jak córkę, mimo że wciąż nią była. Zrozumiałem, że jest moją dziewczyną i powinienem opiekować się nią, jak kobietą swojego życia, nie jak małym dzieckiem, któremu trzeba wydawać polecenia i kontrolować na każdym kroku. Jazzy nie była już dzieckiem, mimo że ja starałem się wmówić to samemu sobie. Muszę przyzwyczaić się do myśli, że nie mam już nad nią kontroli, wybierając inną, bardziej znaczącą rolę, którą pełniłem w jej życiu.
***Oczami Jazzy***
Wysiadłam z pociągu, wciąż ocierając rękawem oczy, z których wypływały pojedyncze łzy. Dworzec główny w Los Angeles był przepełniony ludźmi, których ja zdawałam się nie zauważać. Byłam zagłębiona we własnym świecie, w którym przeważał smutek i rozpacz.
Chociaż wciąż starałam się odgonić od siebie myśli, nie potrafiłam pozbyć się widoku Justina i Chanell. Całowali się, obmacywali. Poczułam się jeszcze bardziej upokorzona, gdy zobaczyłam to na własne oczy. Wcześniej mogłam tworzyć jedynie domysły, natomiast teraz zyskałam już pewność, ze Justin jest podłym kłamcą i męską dziwką. Poczułam do niego wręcz obrzydzenie. Jak mogłam być tak głupia, aby zakochać się w nim, w dodatku tak silnie?
Gdy wyszłam z budynku dworca, zaczęłam rozglądać się dookoła, w poszukiwaniu znajomego samochodu. Przyjechałam do Los Angeles tylko w jednym celu. Chciałam porozmawiać z osobą, która w tym momencie jako jedyna mogła mi pomóc. Nie wiedziałam jeszcze, w jaki sposób, lecz wiedziałam, że rozmowa podniesie mnie na duchu chociaż odrobinę.
I wtedy zobaczyłam dobrze zbudowanego bruneta, kilkanaście metrów przede mną. Opierał się o maskę swojego sportowego samochodu i wyraźnie czekał na mnie. Ja natomiast, niewiele myśląc, podbiegłam do niego, a gdy znalazłam się wystarczająco blisko, rzuciłam mu się na szyję.
Zayn.
Chociaż nigdy nie byłam z nim przesadnie blisko, był najlepszym przyjacielem Justina i poczułam, że to właśnie z nim powinnam porozmawiać. W końcu, znał szatyna najlepiej. Jedynie on będzie mógł wytłumaczyć mi zachowanie mężczyzny, który najpierw obiecuje wielką, wieczną miłość, a teraz zdradza mnie, jak gdyby zapomniał, że cokolwiek dla niego znaczyłam.
Mężczyzna niemal natychmiast wtulił mnie w swoje ciało. Tego potrzebowałam. Jednak pragnęłam, aby to Justin okazywał mi jakąkolwiek troskę. Szczerą troskę, a nie kilka, wymuszonych słów, które wypowiedział do mnie w samochodzie. Odniosłam wrażenie, jakby wcale nie martwił się o mnie i spytał tak tylko dlatego, że nakazywało mu to sumienie.
-Jazzy, proszę cię tylko o jedno. Nie płacz. - brunet otarł niemal wszystkie moje łzy. Rzeczywiście sprawił, że nie płakałam już dłużej. Chyba nie miałam już na to siły, a tym bardziej ochoty. W ciągu kilku ostatnich dni płakałam zbyt dużo.
-Dobrze. - wzięłam głęboki oddech, a kiedy Zayn uśmiechnął sie do mnie delikatnie, odwzajemniłam gest i usiadłam na miejscu pasażera.
-Na pewno ci nie przeszkadzam? Nie chcę być ciężarem, ani... - brunet, który zdążył już w międzyczasie zająć miejsce kierowcy, przyłożył dłoń do moich ust, aby zatrzymać potok słów, ulatniających się z nich.
-Nie waż się tak mówić. Nie jesteś żadnym ciężarem.
-Dobrze, że chociaż ty tak sądzisz. Ostatnio miałam wrażenie, że jestem jedynie problemem i utrapieniem dla tego skurwiela. - nie myślałam nad swoimi słowami. Po prostu mówiłam to, o czym w danej chwili myślałam. I mimo że nie chciałam sądzić tak o Justinie, nie potrafiłam tego zmienić. Zbyt bardzo mnie skrzywdził. Wolałabym, aby wprost powiedział, że znów wracamy do starego układu, w którym on jest jedynie moim ojcem, ja jedynie jego córką, a pomiędzy nami nie ma miłości, jak pomiędzy kobietą, a mężczyzną. To bolałoby mnie zdecydowanie mniej.
-Widzę, że jesteś na niego ostro wkurzona. - Zayn był zaskoczony moją agresją w stosunku do Justina. Sama byłam zaskoczona. Sądziłam, że nie będę potrafiła go wyzwać, a tymczasem mój głos nawet nie zadrżał. - Opowiesz mi wszystko w domu, dobrze? - ja jedynie skinęłam głową. Musiałam zebrać w sobie siłę, aby opowiedzieć Zaynowi wszystko. Wiedziałam, że nie będzie to dla mnie proste.
Po piętnastu minutach zatrzymaliśmy się pod jego domem. Razem wyszliśmy z samochodu. Do drzwi doszliśmy w zupełnej ciszy. Również rozbierając się w przedpokoju nie wymieniliśmy ze sobą ani jednego zdania. Dopiero kiedy usiedliśmy w salonie, na kanapie, zaczęliśmy normalnie rozmawiać.
-Opowiedz mi teraz wszystko od początku. Co się dzieje? Jesteś strasznie smutna. Mam wrażenie, że nie układa się między tobą, a Justinem.
-Justin znalazł sobie sztuczną dziwkę, a o mnie zapomniał. - właściwie, kilka ostatnich dni streściłam w jednym zdaniu. Nie musiałam nic dodawać. Po wyrazie twarzy Zayna mogłam stwierdzić, że doskonale zrozumiał. Znał swojego przyjaciela, wiedział, jaki potrafi być. - W tym momencie mnie zdradza. Wiesz, jak się teraz czuję? Jakbym dostała od niego w twarz. Z resztą, już dostałam.
-Co ty mówisz? Justin cię uderzył? - fakt, że szatyn uderzył mnie w twarz bardziej zszokowała Zayna, niż informacja, że mnie zdradza. Dopiero teraz zaczęłam rozumieć, że byłam głupia, łudząc się, że Justin dotrzyma mi wierności. Wszyscy dookoła wiedziali, jaki był. Tylko ja zaślepiona byłam miłością do niego. Z resztą, nadal jestem.
-Tak. Wściekł się, kiedy wróciłam do domu pijana i po prostu mnie uderzył. Nigdy mu tego nie zapomnę. Nigdy, kurwa. Choćby przejrzał na oczy i przepraszał mnie na kolanach, nigdy nie wybaczę mu tego, że podniósł na mnie rękę. Nadal mam ślad. -wskazałam palcem na swój policzek, na którym widniały pozostałości siniaka. Na samo wspomnienie czułam się źle. Posmutniałam od razu i nie byłam już tak pewna, jak jeszcze parę chwil temu, kiedy ze złością opowiadałam Zaynowi o wszystkim.
-Justin nie zasłużył na taką dziewczynę, jak ty, skoro cię rani i krzywdzi. - pierwszy raz rozmawiałam z Zaynem na poważnie. Bez złośliwości i kąśliwych uwag. Pierwszy raz czułam w nim wsparcie, jakiego potrzebowałam. Czułam, że mogę mu zaufać, chociaż do niedawna był ostatnią osobą, godną zaufania. - Widocznie dupek, jakim był, nadal w nim pozostał. Nie wiem, Jazzy, co mam ci powiedzieć. Justin zawsze był męską dziwką. Z resztą, ja nie jestem lepszy. Chcę tylko żebyś wiedziała, że nie warto marnować łez. Jesteś zbyt śliczna, aby plakać. - Zayn objął mnie jednym ramieniem i przyciągnął do siebie. Moja głowa spoczęła na jego klatce piersiowej, a on nadal nie zabrał ręki, tylko obejmował mnie nią w pasie.
Z każdą chwilą czułam się coraz swobodniej. Potrafiłam nawet uśmiechnąć się, mimo świadomości, że Justin zniszczył wszystko, co było między nami. Zrozumiałam, że naprawdę nie zasługuje na mnie. Moim ojcem będzie już zawsze, jak kiedyś przyrzekliśmy, jednak nie wybaczę mu zdrady. Nie zamierzam w przyszłości przechodzić kolejny raz przez to samo, a wiem, że skoro Justin zdradził mnie raz, nie zawaha się zrobić tego po raz kolejny. Znałam go wystarczająco dobrze.
Poczułam, jak Zayn zaczął bawić się kosmykami moich włosów. Co jakiś czas składał wśród nich pojedynczy pocałunek. Za każdym razem, gdy to robił, czułam się dziwnie, lecz w pozytywnym sensie. Nie znałam go od tej strony. Ukazał zupełnie inną twarz, delikatną, wrażliwą. Zawsze zastanawiałam się, czy Zayn z natury jest takim dupkiem, czy może jedynie udaje. Teraz wiedziałam już, że każda jego poprzednia twarz była maską.
-Zayn, czy ty mnie podrywasz? - zachichotałam, gdy nadal wspierałam się na jego klatce piersiowej. On natomiast zaczął sunąć opuszkami palców po moim ramieniu. Mogłam poczuć nawet dreszcze, delikatnie przechodzące po mojej skórze.
-Może. - wyszeptał do mojego ucha i to za nim złożył pocałunek.
Momentalnie doznałam olśnienia, które spadło na mnie, jak grom z jasnego nieba. Chciałam zemścić się na Justinie. Przyrzekłam sobie, że tego dokonam, a teraz zrozumiałam, co najbardziej zabolałoby Justina. Niezależnie od tego, czy traktowałby mnie, jak dziewczynę, czy jak córkę, seks z jego najlepszym przyjacielem uderzy w jego czuły punkt i dotrze do samego serca.
-Podobam ci się? - spytałam niepewnie,m prostując się na kanapie. Zayn spojrzał na mnie przelotnie, a potem wbił wzrok w panele na podłodze.
-Dobrze wiesz, że tak. - mruknął pod nosem, a ja poczułam się znacznie pewniej. Usiadłam na swoich kolanach, a jedna z moich dłoni dotknęła jego umięśnionego ramienia, pokrytego licznymi tatuażami. Czułam, jak spiął się pod moim dotykiem. Czułam, że powoli przejmuję nad nim kontrolę.
-Pociągam cię? - chciałam wykorzystać Zayna do swojej zemsty, wiedząc, że w żaden sposób go tym nie zranię. Brunet nie czuje nic do mnie, ja nie czuję nic do niego. Taki układ pasował mi najbardziej. Chodziło mi jedynie o to, aby sprawić ból Justinowi, tak, jak on sprawił go mnie.
-Nie wiesz nawet, jak bardzo. - wychrypiał cicho. Odniosłam wrażenie, że mężczyzna doskonale zdawał sobie sprawę z tego, do czego dążę. Zrozumiał moje pytania, dodając mi tym pewności siebie, której momentami mi brakowało. Nie wiedziałam jeszcze do końca, do czego pragnę doprowadzić i wolałam nie zastanawiać się nad tym, ponieważ wiem, że stchórzyłabym.
Wyzbyłam się wszelkich oporów i w następnej chwili usiadłam okrakiem na kolanach Zayna. Dłonie ułożyłam na jego barkach i przysunęłam się bliżej niego. Nim mężczyzna zdążył zareagować, uniosłam lekko jego brodę i przybliżyłam usta do jego. Zanim jednak złączyłam je w gorącym pocałunku, chciałam upewnić się, że nie zniszczę Zaynowi życia, tak, jak Chanell zniszczyła moje.
-Masz dziewczynę? - chociaż było dla mnie sprawą oczywistą, że dla niego nie istnieją związki, trwające dłużej, niż jedną noc, wolałam usłyszeć to z jego ust.
-Chyba sama nie wierzysz w to, co mówisz, Jaz. - zaśmiał się, a potem już sam naparł swoimi wargami na moje.
Zyskałam pewność, że Zayn doskonale wiedział, czego od niego chciałam. Chociaż przyjachałam do Los Angeles z zamiarem porozmawiania z nim, tylko porozmawiania, nadarzyła się idealna okazja do zemsty, która prawdziwie zrani Justina. Może byłam okropna w stosunku do niego, jednak skrzywdził mnie pierwszy, a ja nie zamierzałam tego zostawić, bez prawidłowego zakończenia.
-Kochaj się ze mną. - wyszeptał mu do ucha, a potem przywarłam wargami do jego szyi. Zaczęłam ją delikatnie całować. On natomiast odchylił głowę, aby dać mi większy dostęp do swojej rozpalonej skóry. Czulam się dziwnie podniecona i szczęśliwa, czując, że będę mogła odpłacić się Justinowi za krzywdy, które mi wyrządził. Nie liczył się z moimi uczuciami, więc teraz ja nie zamierzałam liczyć się z jego, tylko oddać sie w całości danej chwili. Chciałam czerpać z tego jak najwięcej przyjemności, aby pokazać szatynowi, że potrafię być niezależna i poza jego kontrolą. Nie ma nade mną władzy. Chciałam, aby to zrozumiał. Jestem wolnym człowiekiem, który ma prawo robić to, na co ma ochotę w danej chwili.
A ja w tej chwili miałam ochotę pieprzyć się z najlepszym przyjacielem swojego ojca. Kto mi zabroni?
Zayn wsunął dłonie pod moje uda, a potem wstał z kanapy, trzymając mnie przy swoich biodrach. Wszedł po schodach na górę, a później do swojej sypialni, która mieściła się na samym końcu korytarza. Ani na moment nie oderwał swoich ust od moich, a ja wykorzystywałam to, aby wplątać palce w jego włosy i pociągnąć za ich końcówki. Zayn nie potrafił zatrzymać w sobie jęku, który ponownie podniósł mój poziom pewności siebie i sprawił satysfakcję.
Odczuwałam jednak pewne obawy. Nigdy nie pomyślałabym, że będę uprawiać seks z nim, z Zaynem, z człowiekiem, którego przez całe życie darzyłam niechęcią. Dodatkowo, krępował mnie fakt, że Zayn jest nawet starszy od Justina. Nie miał dwudziestu siedmiu, a dwadzieścia dziewięć lat. Starałam się jednak rozluźnić i oddać chwili, aby mieć z tej nocy same pozytywne wspomnienia i na moment zapomnieć o tym, jak zranił mnie Justin.
Gdy Zayn wszedł do sypialni, usiadł na swoim łóżku, a ja ponownie siedziałam okrakiem na jego kolanach. Teraz jednak pocałunek przyjął bardziej agresywną formę. Zayn również był bardziej śmiały, gdy zobaczył, że rzeczywiście tego chcę, a przynajmniej takie stwarzałam pozory. Ja natomiast nie chciałam tego. W głębi serca nigdy nie chciałam skrzywdzić Justina. Pragnęłam tylko, aby poczuł się tak, jak ja.
Nie czekałam, aż Zayn zacznie mnie rozbierać. Sama zabrałam się za zdejmowanie jego koszulki, którą następnie odrzuciłam w kąt pomieszczenia. Mężczyzna wyraźnie nie spodziewał się takiej śmiałości z mojej strony, lecz nie miałam już nic do stracenia. Wszystko stało się dla mnie obojętne, jakby nagle przestało mieć znaczenie. To, co czułam, było po prostu dziwne. Z jednej strony chciałam być silna i nie pokazywać słabości, a z drugiej natomiast byłam słaba i doskonale o tym wiedziałam, tylko oszukiwałam wszystkich dookoła.
W pociągu zdążyłam zdjąć z przedramion bandaże, dlatego teraz, kiedy Zayn zsunął ze mnie jeansową kurtkę, od razu ujrzał rany, pokrywające moją skórę.
-Nie wiedziałem, że się tniesz. - powiedział smutno, lecz ja nie chciałam, aby moje szczęście się skończyło, dlatego siłą utrzymałam uśmiech na ustach.
-Zrobiłam to raz i zdążyłam już podziękować tatusiowi. - wymruczałam w jego usta, następnie szybko kończąc ten nieprzyjemny temat, w momencie, w którym ponownie zaatakowałam jego usta swoimi.
Zayn całował bardzo dobrze. Podobały mi się emocje, jakie władały mną w tym momencie. Były inne, niż te, które odczuwałam przy Justinie. Tutaj nie było uczuć i cieszyłam się z tego. Brak uczuć oznacza później brak ran na sercu, które cholernie bolą. Prócz tego, miałam świadomość tego, że taki seks bez zobowiązań robi ze mnie dorosłą, którą na siłę chciałam się stać. To głupie, wiem, jednak wtedy przychodziły mi do głowy jedynie bezsensowne myśli, które wypierały pozostałe.
Zayn bez trudu ściągnął ze mnie koszulkę. Wtedy po raz pierwszy poczułam się odrobinę skrępowana. Do niedawna, Zayn był ostatnią osobą, której pokazałabym się nago, a teraz pozwalam mu rozbierać mnie, co więcej, czerpałam z tego stysfakcję. Byłam zupełnie zgubiona. Odczuwałam milion emocji naraz, które buzowały we mnie, objawiając się całkowicie różnie. Raz wychodziły ze mnie, razem ze łzami, a teraz natomiast chciałam odreagować, pieprząc się z Zaynem.
Kiedy zostałam jedynie w bieliźnie, brunet ostrożnie położył mnie na idealnie wyścielonym łóżku, a sam zawisnął nade mną. Spojrzał głęboko w moje oczy, kiedy ja spojrzałam w jego oczy. Po raz pierwszy zwróciłam uwagę, jak bardzo przystojnym facetem był Zayn. Jego oczy były niemal czarne, a zarost dodawał uroku. Zaczęło mi nawet schlebiać, że ktoś taki, jak on, w pewnym stopniu zainteresował się mną. Czerpałam z tego satysfakcję.
-Jesteś tak drobniutka, że aż boję się, że mogę zrobić ci krzywdę. - zachichotał, dobierając się do zapięcia mojego stanika, które następnie odpiął jednym, szybkim ruchem. Stanik wylądował obok reszty ubrań na podłodze, a ja dopiero po chwili zorientowałam się, że jestem już niemal naga. Poczułam skrępowanie, którego starałam się nie pokazywać przed Zaynem. Poza tym, mężczyzna był tak zajęty pieszczeniem moich piersi, że nie ujrzał nawet mojej reakcji.
Typowy facet.
Musiałam jednak przyznać, że to, co robił, było cholernie przyjemne. Jego usta, jak i dłonie, błądziły po całym moim ciele. Miałam dreszcze, gdy dotykał mnie i pieścił delikatnie. Czułam się, jak księżniczka. Zawsze byłam nią w ramionach Justina, jednak o nim nie chciałam nawet myśleć. Ogromnie się na nim zawiodłam i wcale nie odczuwałam w tym momencie wyrzutów sumienia, że również zamierzałam go zdradzić. Nie zrobiłabym tego, gdyby nie zmusił mnie swoim zachowaniem do zemsty.
Postanowiłam przejąć kontrolę nad Zaynem, kiedy myślał, że to on ma władzę nade mną. Gdy tylko przeniosłam dłonie niżej i odpięłam jego spodnie, mężczyzna jęknął cicho, lecz jego wyraz podniecenia zmienił się w dość głośne warknięcie, połączone z przekleństwem, gdy tylko położyłam dłoń na wybrzuszeniu w jego bokserkach i ścisnęłam jego członka. Może to chore, ale nie mogłam się doczekać, aż wsunie go we mnie. Naprawdę potrafiłam rozluźnić się i czerpać przyjemność z sytuacji, do jakiej doprowadziłam. Potrafiłam na tę noc odciąć się od wszystkich bolesnych myśli i wspomnień.
Pocałunki Zayna schodziły coraz niżej. Wpierw przez mój dekolt, później przez brzuch i podbrzusze, aż w końcu poczułam, jak zahaczył zębami o gumkę moich majtek. Minęła dosłownie chwila, zanim pozbył się ich i pozostawił moje ciało zupełnie nagie. Przestałam się już nawet krępować. Nie miałam czego. Broniłam się obojętnością, która zupełnie mnie pochłonęła.
-Boże... - byłam tak zajęta własnymi myślami, że do rzeczywistości przywróciły mnie dopiero wargi Zayna w tym jednym, najbardziej wrażliwym miejscu na całym moim ciele. Jęknęłam mimowolnie, gdy jego cichy śmiech odbił się od mojej kobiecości. Musiałam wręcz zagryść dolną wargę między zęby, aby nie zacząć krzyczeć, a moje dłonie zwinęły sie w pięści, ściskając prześcieradło. Zrozumiałam, że ten rodzaj zemsty jest najlepszym ze wszystkich możliwych. Oprócz krzywdzenia Justina, sprawię przyjemność samej sobie.
Gdy Zayn przestał pięścić moją kobiecość, domyśliłam się, że zdejmuje bokserki. I rzeczywiście, gdy podniosłam powieki, ujrzałam, jak zakłada na członka prezerwatywę, a potem narzuca na nasze ciała kołdrę i układa się pomiędzy moimi rozsuniętymi nogami. Cały czas uśmiechałam się lekko. Nie bałam się, nie denerwowałam, nie krępowałam. Za przeproszeniem, miałam na wszystko i wszystkich wyjebane. W tym momencie liczyła się jedynie dobra zabawa, jaką czerpałam.
-Przyznam ci się szczerze, że marzyłem o tym, odkąd skończyłaś piętnaście lat. - wymruczał mi do ucha, a ja wiedziałam, że właśnie nadszedł moment, w którym wejdzie we mnie i przeniesie mnie do innego świata. Rozluźniłam więc całe ciało, aby czerpać z seksu jak najwięcej korzyści.
Wbiłam paznokcie w jego plecy, kiedy tylko poczułam go przy swoim wejściu. Natomiast gdy zaczął zagłębiać się we mnie, odchyliłam głowę w tył i samą siłą silnej woli powstrzymywałam się od nieprzyzwoitych dźwięków.
-Możesz krzyczeć, skarbie. Nikt cię tutaj nie usłyszy. - wymruczał mi do ucha, w tym samym momencie wsuwając się we mnie do końca. Na moment zamarłam, aby przyzwyczaić się do tego uczucia, lecz nie minęło nawet pięć sekund, gdy poczułam, jak ogarnia mnie przytłaczająca wręcz przyjemność. Unosząc lekko biodra, dałam mężczyźnie do zrozumienia, że potrzebuję więcej. On od razu zaczął poruszać się we mnie. Z początku był delikatny i dosć ostrożny, jakby naprawdę bał się, że może zrobić mi krzywdę. Bardzo szybko jednak poznałam jego prawdziwą naturę. Miałam wrażenie, jakby zwolnił w sobie wszystkie hamulce, powstrzymujące go przed wykonywaniem tych najsilniejszych, najmocniejszych pchnięć. Poruszał się we mnie szybko i stanowczo. Zdecydowanie stracił nad sobą kontrolę, jednak nie mogłam narzekać. Czułam się zajebiście. Po prostu zajebiście.
-Jak ja, kurwa, zazdroszczę temu pierdolonemu Bieberowi. - warknął, łapiąc się ramy łóżka i wchodząc we mnie coraz mocniej. Ja jedynie zaśmiałam się cicho, lecz niemal od razu zastąpiłam śmiech jękiem. Głośnym jękiem. Nie żałowałam tego i byłam, kurwa, szczęśliwa, wyobrażając sobie moment, w którym spojrzę Justinowi w oczy i z wyższością powiem, co zrobiłam. Czułam wręcz wypełniającą mnie euforię. Niesamowite uczucie, gdy cały twój świat sypie się, niczym domek z kart, a ty potrafisz zignorować wszystko i żyć chwilą.
Zayn, prócz poruszania się we mnie, przez cały czas pięścił moje piersi i obsypywał mnie pocałunkami. Moje ciało pragnęło jego dotyku, z każdą chwilą coraz bardziej. Aby zbliżyć się do niego, uniosłam biodra. Potrzebowałam tego. Potrzebowalam, ponieważ czułam, że nagromadzone we mnie podniecenie nie będzie potrafiło dłużej pozostać we mnie.
-Błagam, szybciej. Jestem już tak blisko. - wydyszała, nie do końca kontaktując ze światem. Potrzebowałam teraz tylko jednego. Dokładnie tego samego, co Zayn. I doskonale wiedziałam, że on potrzebuje spełnienia równie mocno, co ja.
Oboje byliśmy tak napaleni, że wystarczyła krótka chwila, abyśmy doszli. Poczułam zupełne rozluźnienie, zarówno ciała, jak i umysłu. Nie myślałam wtedy nad niczym i było to po prostu piekne. Żadnych uczuć, żadnych emocji. Byłam wdzięczna brunetowi, że doprowadził mnie do stanu, w którym nie musiałam zamartwiać sie nad swoim dalszym życiem.
-To było po prostu zajebiste. - mężczyzna jeszcze przez parę chwil pozostawał we mnie, aż w końcu wysunął swojego członka i zdjął prezerwatywę, którą następnie wyrzucił do śmietnika.
-Całkowicie się z tobą zgadzam. - ułożyłam ręce pod głową i uśmiechnęłam się szeroko. Nic nie miało już znaczenia. Nic nie było tak ważne, aby mogło popsuć mój humor i tę pieprzoną satysfakcję, że zrobiłam coś, na co nigdy nie pozwoliłby mi Justin.
Podsumowując, leżałam wtedy zupełnie naga i szczęśliwa, w łóżku czternaście lat starszego faceta, który dodatkowo jest najlepszym przyjacielem mojego ojca i chłopaka w jednej osobie, a przed paroma chwilami uprawiałam z nim ostry seks, aby zemścić się na Justinie.
Przyglądałam się Zaynowi, kiedy wyjmował z szafki nocnej paczkę papierosów. Wyciągnął ją w moją stronę, lecz ja od razu odmówiłam. Wtedy on wsunął jednego szluga między wargi, podpalił i pospiesznie zaciągnął się nim głęboko.
-Jazzy, obiecaj mi jedno. - oparł się o ścianę za nim, siedząc na łóżku i paląc papierosa. - Przyjdź na mój pogrzeb i zostaw kwiatki. Justin z pewnością zabije mnie, gdy dowie się, że posuwałem jego małą córeczkę...
~*~
Jestem tak cholernie ciekawa Waszej reakcji. Tylko w jednym momencie, w my heaven, bylam tak ciekawa haha ;D
Obstawialiście, że to Jay pomoże jej się zemścić, a tu proszę. Mam nadzieję, że Was zaskoczylam, bo na tym zależało mi najbardziej ;D
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
ask.fm/Paulaaa962
Pierwsza! Idę czytać! <3
OdpowiedzUsuńO... O mój Boże nie wiem co napisać... JAZZY?! DO CHOLERY! Co ona zrobiła... Przecież Justin załamie się psychicznie jak się o tym dowie... Ugh! Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie ta suka Chanell! :/
UsuńOmg!! Zayn? Nie wierzę. Proszę, niech oni się podogdzą! Chociaż teraz pewnie rozpęta się piekło... czekam niecierpliwie ;))
OdpowiedzUsuńo kurwa ;oooo
OdpowiedzUsuńcoś czuje ze jak Justin sie dowie to dopiero bedzie wkurwiony do granic możliwości ...
OdpowiedzUsuńO cholera ;o! Ciekawe co zrobi Jazzy kiedy dowie się, że Juz wcale jej nie zdradził ;d Już nie wspomnę o tym, że Jus rozszarpie Zayn'a. Dodaj szybko następny!
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńhttp://salty-tears-am.blogspot.com/ http://Rebellious-rbs.blogspot.com/
To się porobiło .. o.O No nic, czekam na kolejny ! ;*
OdpowiedzUsuńCzy Ciebie Jazzy Bóg kurwa opuścił. ...?
OdpowiedzUsuńTeraz jestem pewna ze jak Juss sie dowie to zajebie Zayna i nie wybaczy tego Jazz...o jeju jeju a jak im gumka pękła O.O ooo małe Zayn'ki ;o
Pierdolona suka szmata dziwka idiotka debilka Channel no grrrr
No kurwa Zayn jak mogłeś przelecieć ukochaną (i córkę) swojego najlepszego przyjaciela? Ty pieprz.......zasrany baranie!
Ehhhh obecr współczuję Justinowi....coś czuję ze Zayn dostanie po mordzie
Jeej ten komentarz jest chyba najdłuższy jaki kiedykolwiek napisałam ♥ /Kiko <3
Z całych sił próbowałam się powstrzymać przed piskiem, ale i tak mi się nie udało :( To było takie zajebiste. Niesamowita zemsta... hahahhah.... Mam ochotę już przeczytać, jak biedny Justinek załamuje się, albo chce zabić Zayna. Ostanie zdanie było zajebiste, ale wolałabym żeby Zayna był Jay. Rozdział niesamowity. Czekam na next i weny życzę.
OdpowiedzUsuńKocham to!!!! Po prostu jestes ZAJEBISTA!! Podczas czytania tego cały czas miałam wyszczez az moja mama zapytala czy dobrze sie czuje ;) Uwielbiam i Justina i Zayna więc moze tak romansik XD hahah nie moge sie doczekac nn <3
OdpowiedzUsuńnono, Justin zwodził tą Channel i nagle mu się przypomniało, że ma dziewczynę? Jazzy postąpiła słusznie, jebać Justina:)
OdpowiedzUsuńjezu jak ja kocham twoje ff! wszystkie! moglabym je czytac bez przerwy. od koniec rozdzialu zaczelam sie smiac,az mama przyszla i zapytala czy wszystko ze mna dobrze hahaha, jestes najlepsza!
OdpowiedzUsuńO kurwa ona go zdradzila ;o toc on z nia do chuja zerwie O.o dasz rade dodac jutro kolejny xd
OdpowiedzUsuńI ZNOWU NO! Nawet jeszcze nie przeczytałam rozdziału, a Jezu jestem już smutna, bo przeczytałam końcówkę i nie ma tam czegoś takiego: - Oh Jazzy kocham cię - mówi Justin i wgl. W następnym nie ma innej opcji: MUSI BYĆ TAKA KOŃCÓWKA! Już ciśnienie mi skoczyło, a co dopiero jak przeczytam rozdział. Dodawanie komentarza przed przeczytaniem rozdziału, takie fajnie, wow Fuck logic?! Idę czytać tylko dodam jeszcze, że Justin na stówę będzie mega wkurwiony ;c Biedny on no ;c
OdpowiedzUsuńOMG ! Nie wierzę, że Jazzy to zrobiła ! Nigdy bym na to nie wpadła. :) Rozdział cudowny (jak zawsze) Czekam na next ! :-)
OdpowiedzUsuńO kurde Jazzy przegięła. Nie musiała się zachować jak Justin
OdpowiedzUsuńJprd ale to pojebane:/
OdpowiedzUsuńOMG....<3
OdpowiedzUsuńO kurwa! Nie wierze.. Matko az wyobrażam sobie reakcje Justina...
OdpowiedzUsuńAz mi sie go szkoda przez chwile zsrobilo chociaz taka nauczka dobrze mu zrobi! Czekam na next!
o jezu ... nie wierze co ty zrobiłaś o jezu hahah
OdpowiedzUsuńboże najlepszy rozdział ...
co ja pierdole wsyztskie są najlepsze <3
O kurwa
OdpowiedzUsuńJpdl co sie wlasnie stalo bo nie moge zrozumiec ...
Biedny Justin ...
on sie zalamie psychicznie
a Zayn juz niezyje ....
Justin go chyba zabije jak sie dowie
matko boska .... :*
Czekam na nn ♡
O ja pier*ole ale się porobiło. No tego to bym się w życiu nie spodziewała. Oj namieszałaś namieszałaś dziewczyno i nie dziwie ci się że czekasz na naszą reakcje bo moge się założyć, że nikt nie spodziewał się że to wszystko tak się potoczy. Wszystkiego się spodziewałam ale nie tego że prześpi się z Zaynem. Powiem ci że jesteś jeszcze bardziej ciekawa co wydarz się w następnym rozdziale niż byłam ciekawa tego rozdziału. Teraz już wiem że tu może wydarzyć się dosłownie wszystko. Ale powiem ci szczerze że myślałam że nie dojdzie do zdrady ze strony Jazzy liczyłam na to że cała ta sytuacja rozwiąże się inaczej no ale trudno to twój blog i ty tu decydujesz co i jak :). Zrobiło mi się trochę szkoda Justina ale szczerze tylko przez chwilę bo tak naprawdę ma dupek to co chciał zachowywał się tak jakby zdradzał Jazzy i mogę się założyć że każda dziewczyna by tak pomyślała dlatego nie dziwię się Jazzy. Z jednej strony należało mu się a z drugiej strony wszystko skomplikowało się jeszcze bardziej. Wiem że to blog i musi się coś tu dziać ale błagam cię ponownie niech to wszystko dobrze się skończy bo się chyba załamie jak oni nie będą razem przecież to taka sweet para jak się nie kłóca i w ogóle :) MOŻE SIĘ POWTARZAM ALE POWIEM TO JESZCZE RAZ MASZ OGROMNYYYYYYY TALENT I PISZ WIĘCEJ I WIĘCEJ I WIĘCEJ :) NO I OCZYWIŚCIE PROSZĘ SZYBKO O KOLEJNY ROZDZIAŁ :D wiem że i tak bardzo szybko piszesz kolejne rozdział więc cholernie ci za to dziękuję :)
OdpowiedzUsuńWOOOAH. Jestem w szoku. W pier*olonym szoku.. Jak to wszystko się mogło TAK potoczyć?! NO JAK?! Jezus Maria, nie wierzę, że Jazzy to zrobiła..Bez żadnych wyjaśnień, wybiegła z domu, chociaż nawet nie wiedziała, czy Justin tego chciał z Chanell. Przecież gdyby się przyjrzała, od razu by zrozumiała, że on nic nie odwzajemnia, a jest jedynie w szoku. CHOLERA! Nienawidzę takich nieporozumień! :( Zazwyczaj się to kończy, właśnie tak.. Zemstą. Boże, co teraz będzie z Jazzy i Justinem? Następny rozdział to będzie piekło, jestem tego pewna.
OdpowiedzUsuńAleee... Uwielbiam Cię za to! Ciągle jest jakaś akcja, jesteś po prostu zajebista. :D Uwielbiam Twoje blogi, ale przechodzisz samą siebie! Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! :3
~ Drew.
http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/
http://struggling-with-love-jbff.blogspot.com/
omg świetny Jazzy jak mogłaś on cie nie zdradził oby sie pogodzili
OdpowiedzUsuńA myślałam że w ostatniej chwili się wycofa... Jestem smutna bo wiem, że teraz będzie drama :( Jestem trochę rozczarowana i napewno smutna :( ale do następnego ;) mam nadzieję że będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńSadze, ze gdyby go naprawdę kochała nie dałaby rady być dzieła dla tego pedala. Jestem za Justinem
OdpowiedzUsuńZajebisty z Zayna przyjaciel skoro nie miał nic przeciwko żeby posuwać córkę i miłość życia najlepszego przyjaciela
OdpowiedzUsuńTtsssaaaa
No cóż ale pomijając ten szczegół to Zayn??? Serio ???? W życiu bym nie pomyślała, że wylądują razem w łóżku !!! W całym pierdolonym życiu bym nie pomyślała!!! Po prostu nie-e !!!
Tak cholernie mnie zaskoczyłaś...
I za to Cię kocham ♡.♡
Ej zrobiłaś z niej dziwkę .... Ale rozdział zabójczy . Podoba mi się bardzo <3
OdpowiedzUsuńSuper, ale mam nadzieje że oni sie pogodzą i będzie ok :-D
OdpowiedzUsuńJpr co ona zrobiła. Mam nadzieje ze Justin jej to wybaczy bo jak nie to się zalamie ;)
OdpowiedzUsuńOMFG *-*
OdpowiedzUsuńJak? Gdzie? Kiedy? Co tutaj się właśnie stało ??
OdpowiedzUsuńTotalna patola xd hahahaha.
Ale właściwie też bym pojechała do Zayna na jej miejscu :) ❤
ŚWIETNE! Aniołku, opowiadanie jest cudowne. Miałaś racje, myślałam że Jay pomoże zemścić sie małej Jaz, a tu taka niespodzianka! Teraz tylko czekamy na reakcje Justina haha! Duuuuużo weny misia! :*
OdpowiedzUsuńJestem w jednym wielkim szoku! Oczywiście podobała mi się scenka Jazzy - Zayn , lecz znając perspektywę Justina będzie wielka drama.. On wku*wi się na maksa, załamie, otłucze przyjaciela. Ona, gdy dowie się o wierności Jusa.. Hoho.
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze!
xo
Dziewczyno! JEjuu! Co ona zrobila?!?!? Jazzy! Justin psychicznie sie zalamie! Tak nie moze byc! Taa Channel wredna suuka kurwa! No nie...to chore. Ale jestem wściekla! -.-
OdpowiedzUsuńJazzy mnie wkurzyła...
OdpowiedzUsuńniech oni się pogodza...
LOOOOOOL JESTEM W SZOKU HAHAHAHAHAHAHHAAH ej ale Jazzy nie powinna tak odrazu reagować. Ja bym Justinowi przyjebala w ryj.
OdpowiedzUsuńHahahahah już bpo Zayanie xD Justin mu nie daruje xd a Jazzy jak sie dowie że nic nie było z chantel to ja idk co zrobi hahah ale rozdział mi sie podobał xd czekam na next
OdpowiedzUsuńOMG Jazzy i Zayn?!! Nie spodziewałam się tego!. Byłam niemal pewna że pójdzie do Jay'a. I szczerze na to liczyłam ,bo stęskniłam się za nim. Już chce następny bo nie wytrzymam. Jesteś skarbie GENIALNA!
OdpowiedzUsuńTak! Zaskoczyłaś nas! W życiu nie pomyślałam, że Jazz pojedzie do Zayna! Już się boję, Justin go zabije!! Ale co on będzie przeżywał, przecież on nie zdradził Jazzy, współczuję mu :( Rozdział zarąbisty, szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że dziś już będzie następny, więc mnie miło zaskoczyłaś (chociaż właśnie powinnam zakuwać do sprawdzianu xDD) Mam nadzieję, że kolejny będzie tak szybko jak ten :P
OdpowiedzUsuńO MOJ BOZE!
OdpowiedzUsuńNIE WIERZĘ..PRZECIEŻ JAZZY?
JUSTIN DOSTANIE ATAKU SERCA JAK SIĘ DOWIE.KTO JAK KTO ALE JA JESTEM W SZOKU.WOW
O matulu ! Jaki zajebiaszczy rozdzial.Bardzo dobrze ze Jazzy zdradzila Justina (moim zdaniem) mogl nie chodzic naimprezy z Chanell. Szczerze? Myslalam ze to z Jayem jes powiazana zemsta a tu bum !zaskoczylas mnie. A ta koncowka mne rozbawila, ale on to.ak na powaznie XD kocham Cie ! D.nn :)i sorcia za bledy XD
OdpowiedzUsuńIdiotka z tej Jazzy powinna najpierw szczerze porozmawiać z Justinem a nie się od razu puszczać... ale rozdział jak zawsze boski *o* Czekam z niecierpliwością na kolejny !! Weny życzę :D
OdpowiedzUsuńblagam cie frob zeby to byl tylko jebany sen perosze chyba sie zabije jak sie okaze ze na serio go zdradzila proszeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńRany, szczerze, w ogóle sie tego nie spodziewałam. Myśle, że jak Justin sie dowie, to wybaczy Jazzy to co zrobiła. Świetny rozdział
OdpowiedzUsuńOMG mam nadzieję że wszystko się ułoży, bo jeśli nie to zwariuje ;3 proszę daj następny ;**
OdpowiedzUsuńJustin zabije Zayna jak sie dowie że się przespał z Jazzy ;D
OdpowiedzUsuńRozdział MEGA!!! ❤ dodaj szybko następny pls <3
OdpowiedzUsuńProszę następny <3 proszę
OdpowiedzUsuńJezu!! Myślałam że jednak do tego nie dojdzie! A tu jeszcze z Zaynem!
OdpowiedzUsuńAwww...Zayn!������
OdpowiedzUsuń